4 marca – w czwartek narciarze korzystający z uroków Beskidu Śląskiego mieli okazję przyglądać się dużej aktywności nowoczesnych śmigłowców firmy Eurocopter w okolicach rozwidlenia szlaku zielonego między Skrzycznem a Małym Skrzycznem. Także ratownicy Beskidzkiej Grupy GOPR w większej liczbie uwijali się na szczycie Skrzycznego. A wszystko spowodowane było symulacją akcji ratowniczej poszkodowanego narciarza, akcji od wielu lat nie widzianej w Beskidach, bo przeprowadzanej z pomocą śmigłowca, dodam że nowoczesnego Eurocoptera EC-130.
Załoga śmigłowca to doskonale wlatany w warunki górskie pilot zawodowy oraz dwóch ratowników instruktorów z Beskidzkiej Grupy GOPR. Przylecieli na miejsce zdarzenia z Bielska-Białej w czasie 4 minut, jeden z ratowników opuścił się ze śmigłowca na linie, wspólnie z ekipą naziemną w ciągu 2, 3 minut przygotowali poszkodowanego ułożonego w składanych noszach do lotu na linie do pierwszego miejsca umożliwiającego przyziemienie śmigłowca i załadowanie poszkodowanego do wnętrza. Następnie kolejne 4 minuty i lądowanie na lądowisku Szpitala Wojewódzkiego.
Podsumowując – transport poszkodowanego z miejsca wypadku do szpitala trwa łącznie z przylotem z Bielska około 12 minut… Jak to się ma do tradycyjnej techniki zwożenia do drogi, następnie karetką pogotowia lepiej nie mówić, by nie doznać szoku ( godzina, dwie – zależnie od pory roku i innych sytuacji oraz warunki transportu – wstrząsy i.t.p. ).
Filmik nie jest najlepszy, wykonałem go w trudnych warunkach Nikonem Coolpix P 6000, praktycznie bez możliwości użycia dłuższej ogniskowej. I jest krótki, mniej więcej trwa tak długo jak cała akcja ratunkowa.
To że jak najszybciej należy uruchomić śmigłowiec ratowniczy na Podbeskidziu nie wymaga ani chwili zastanowienia ani komentarza… Także to jest ważne, że jak widać na filmiku właściwie nic oprócz finansowania nie brakuje.
wg gorgol
|